Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
uchodziło życie. Nie słyszał ostatnich słów Dziadzi. Miał wrażenie, że się zapada w lodowatą otchłań. Począł łapać powietrze jak ryba wyrzucona na piasek. Odetchnął szybko kilkanaście razy i raptem wszystko ustało. Dziadzia mówił jeszcze: "Czego nie odpowiadasz, ty...", ale w tej chwili uczuł kurczowe ściśnięcie swej ręki i potem. lekkie rozluźnienie. Pochylił się przerażony nad Lucjanem i krzyknął. Zbudzony Zygmunt poderwał się i już był obok.
- Co się z nim stało? - zajęczał Dziadzia.
- Stało się to, co się miało stać. Umarł, ot, i wszystko.
Przybiegli wszyscy. Teodozja, Stukonisowa i jej kuzyn. Kolejno pochylali się nad stężałym ciałem. Twarz Lucjana była szara
uchodziło życie. Nie słyszał ostatnich słów Dziadzi. Miał wrażenie, że się zapada w lodowatą otchłań. Począł łapać powietrze jak ryba wyrzucona na piasek. Odetchnął szybko kilkanaście razy i raptem wszystko ustało. Dziadzia mówił jeszcze: "Czego nie odpowiadasz, ty...", ale w tej chwili uczuł kurczowe ściśnięcie swej ręki i potem. lekkie rozluźnienie. Pochylił się przerażony nad Lucjanem i krzyknął. &lt;page nr=291&gt; Zbudzony Zygmunt poderwał się i już był obok.<br>- Co się z nim stało? - zajęczał Dziadzia.<br>- Stało się to, co się miało stać. Umarł, ot, i wszystko.<br>Przybiegli wszyscy. Teodozja, Stukonisowa i jej kuzyn. Kolejno pochylali się nad stężałym ciałem. Twarz Lucjana była szara
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego