Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
płacić co miesiąc dwa i pół tysiąca, zaś od właściciela hurtowni z glazurą i terakotą (a właściwie jego mocodawcy) chłopiec zażądał pięciu tysięcy.
Były to duże pieniądze, ale jednak możliwe do zapłacenia. Ci, co żądali okupu, dobrze wiedzieli, ile i od kogo wymagać. Branża budowlana w L. rozwijała się z rozmachem, nadal powstawały nowe sklepy i hurtownie, co oznaczało, że na tutejszym rynku było jeszcze wolne miejsce dla przedsiębiorczych.
Dla pana Wincentego tysiąc złotych comiesięcznego okupu było jednak za dużo, nie były to pieniądze na jego kieszeń, ponieważ handel w jego małym sklepiku szedł coraz gorzej. Półtora tysiąca to tyle, ile
płacić co miesiąc dwa i pół tysiąca, zaś od właściciela hurtowni z glazurą i terakotą (a właściwie jego mocodawcy) chłopiec zażądał pięciu tysięcy.<br>Były to duże pieniądze, ale jednak możliwe do zapłacenia. Ci, co żądali okupu, dobrze wiedzieli, ile i od kogo wymagać. Branża budowlana w L. rozwijała się z rozmachem, nadal powstawały nowe sklepy i hurtownie, co oznaczało, że na tutejszym rynku było jeszcze wolne miejsce dla przedsiębiorczych. <br>Dla pana Wincentego tysiąc złotych comiesięcznego okupu było jednak za dużo, nie były to pieniądze na jego kieszeń, ponieważ handel w jego małym sklepiku szedł coraz gorzej. Półtora tysiąca to tyle, ile
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego