Typ tekstu: Książka
Autor: Danuta Błaszak
Tytuł: Karuzela ku słońcu
Rok: 2003
moje autko - powiedział. - Małe, czerwone, z lusterkiem w przesłonie słonecznej dla pasażera, bardzo szerokimi oponami i dobrym stereofonicznym radiem.
Porządnie rozczesałam włosy. Wysuszyłam, zdążyłam nawet wymodelować.
Zastanawiałam się, czy robić makijaż. Nie zdążyłam się wyspać. Oczy same się zamykały. - Nie! -zdecydowałam. Żadnego makijażu. Jeszcze tego brakowało, żebym tarła oczy i rozmazywała tusz po policzkach. Zawsze trę oczy, jak mi się chce spać.
Włożyłam do torby kosmetyki. W ostatniej chwili przypomniałam sobie o szczoteczce do zębów.
Zeszłam na dół. Chłopcy przyjechali punktualnie. Ten jego kumpel nazywał się Grzesiek. Miał blade wyłupiaste oczy i od razu pomyślałam sobie, że wygląda na kretyna.
- Gdzie
moje autko - powiedział. - Małe, czerwone, z lusterkiem w przesłonie słonecznej dla pasażera, bardzo szerokimi oponami i dobrym stereofonicznym radiem.<br>Porządnie rozczesałam włosy. Wysuszyłam, zdążyłam nawet wymodelować.<br>Zastanawiałam się, czy robić makijaż. Nie zdążyłam się wyspać. Oczy same się zamykały. - Nie! -zdecydowałam. Żadnego makijażu. Jeszcze tego brakowało, żebym tarła oczy i rozmazywała tusz po policzkach. Zawsze trę oczy, jak mi się chce spać.<br>Włożyłam do torby kosmetyki. W ostatniej chwili przypomniałam sobie o szczoteczce do zębów.<br>Zeszłam na dół. Chłopcy przyjechali punktualnie. Ten jego kumpel nazywał się Grzesiek. Miał blade wyłupiaste oczy i od razu pomyślałam sobie, że wygląda na kretyna. <br>- Gdzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego