Czy więc mógłby mi Pan tam towarzyszyć? Uczucie wzruszenia, że oto bezbronna, a jakże atrakcyjna ofiara przemocy z ufnością oddaje się pod moją opiekę, nie miało jednak w mej głowie przewagi nad wątpliwościami, czy moja obecność wbrew przewidywaniom damy w rysiach, nie zaogni jeszcze sytuacji. Zwierzyłem się z tym mojej rozmówczyni. <br>- A nie sądzi Pani, że właśnie moje towarzystwo może wzbudzić podejrzenie Pani męża, że coś nas...łączy? <br>- I cóż z tego? To tchórz! Na oko kawał chłopa, proszę pana, a w gruncie rzeczy tchórz. Zresztą możemy mu powiedzieć, że proponuje mi Pan... - rozglądając się po sklepie zauważyła, że sprzedajemy między