na Moni. Zwrócona tyłem do mnie eksponuje lekko wygiętą linię pleców, jakby narysowaną cienkim piórkiem. Kształt delikatnej główki, miękką kreską kreśloną szyję. Łapię się na tym, że w tym wnętrzu pełnym młodych świeżych ciał rozpoczynających dopiero swoje sypialniane wędrówki, swoją przygodę z miłością, gdy słyszę rytmiczny dźwięk nowomodnych utworów, widzę roznegliżowane wypielęgnowane dziewczyny, obchodzi mnie tylko jedna kobieta: moja rówieśniczka, poszarzała, wykończona własnymi błędami i nienawiścią świata - Monika. Patrzę ukradkiem na jej stopę, widzę wystające nieznacznie spod przykurzonego brązowego skórzanego paska sandała pomalowane paznokcie i czuję, że liczy się tylko ona. Erotyczna energia, która w żaden sposób nie wydzielała się, gdy