Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
oczach, czarnych jak smoła włosach i twardych rysach. Zupełnie inny świat, czuła się jak na nieznanej planecie. Nie zapomni nigdy też starych, ciężko pracujących ludzi, staruszek nie mogących wyprostować zgiętych w pałąk pleców, przez całe życie pochylonych nad straganową ladą czy pod workiem z ciężarem. No i dzieci - prześlicznych, radosnych, rumianych dzieci, jakie japońskie planowanie i japońska dyscyplina umieszcza po dwoje w każdej rodzinie. Wspaniałe dzieciaki biegające boso po śniegu, jak mały Joso państwa Fujimoto. Joso, który obejmował Krystynę wpół i mówił:
- Weź mnie ze sobą. Do Ameryki albo lepiej do waszej Polski.
Nie zapomni też nigdy wesołych, pstrokato udekorowanych ulic
oczach, czarnych jak smoła włosach i twardych rysach. Zupełnie inny świat, czuła się jak na nieznanej planecie. Nie zapomni nigdy też starych, ciężko pracujących ludzi, staruszek nie mogących wyprostować zgiętych w pałąk pleców, przez całe życie pochylonych nad straganową ladą czy pod workiem z ciężarem. No i dzieci - prześlicznych, radosnych, rumianych dzieci, jakie japońskie planowanie i japońska dyscyplina umieszcza po dwoje w każdej rodzinie. Wspaniałe dzieciaki biegające boso po śniegu, jak mały Joso państwa Fujimoto. Joso, który obejmował Krystynę wpół i mówił:<br> - Weź mnie ze sobą. Do Ameryki albo lepiej do waszej Polski.<br> Nie zapomni też nigdy wesołych, pstrokato udekorowanych ulic
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego