Wuj, ledwo nad sobą panując, syknął zduszonym głosem:<br>- Te sonety go zgubiły. Niech to, smarkaczu, będzie dla ciebie nauczką życiową!</><br><br><br><div year="1959" sex="m"><tit>Paluszek</><br>I<br>Towarzystwo powracające do Ministerstwa Handlu w mroźny poranek po dobrze przepitym sylwestrze nie było wcale zgnębione myślą, że oto święta się skończyły na dobre i zaczyna się żmudna rutyna biurowa. Powód był jasny: gaże i etaty urzędników bywały zwykle podwyższane co roku zaraz po pierwszym. W Departamencie Kontroli Eksportu atmosfera wyczekiwania rysowała się nader wyraźnie na twarzy Szefa, Franciszka Niedziałkowskiego, jego Asystenta, Feliksa Kowalskiego, dwóch Doradców, Jana Beczki i Kazimierza Junoszy-Kryńskiego, trzech Koordynatorów, Bernarda Kostrowickiego (prawo międzynarodowe), Przemysława