Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 400-401
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1981
kobietę, rozczochraną, nędznie ubraną, nie więcej chyba niż pięćdziesięcioletnią, wpatrzoną w krucyfiks, obrazy i światło żarówek na ołtarzu z chłodną intensywnością bezbarwnych, prawie przezroczystych oczu; i równomiernym, mocnym, podobnym do metalicznego szumu głosem mówiącą, opowiadającą, mówiącą, opowiadającą... Bez ani jednej przerwy czy przestanku, bez najlżejszego załamania głosu, jak spieniony i rwący potok, który po odwilży znosi z gór wszystko cokolwiek napotkał po drodze. "Mówi tak, opowiada od godziny", szepnął mój sąsiad. "Pewnie wariatka, pewnie zwolniono ją niedawno z zakładu". A jednak staliśmy nieporuszeni, słuchaliśmy w napięciu, nawet na twarzach dzieci gasły stopniowo uśmiechy.
Co mówiła, co opowiadała, nie jest możliwe do
kobietę, rozczochraną, nędznie ubraną, nie więcej chyba niż pięćdziesięcioletnią, wpatrzoną w krucyfiks, obrazy i światło żarówek na ołtarzu z chłodną intensywnością bezbarwnych, prawie przezroczystych oczu; i równomiernym, mocnym, podobnym do metalicznego szumu głosem mówiącą, opowiadającą, mówiącą, opowiadającą... Bez ani jednej przerwy czy przestanku, bez najlżejszego załamania głosu, jak spieniony i rwący potok, który po &lt;page nr=40&gt; odwilży znosi z gór wszystko cokolwiek napotkał po drodze. "Mówi tak, opowiada od godziny", szepnął mój sąsiad. "Pewnie wariatka, pewnie zwolniono ją niedawno z zakładu". A jednak staliśmy nieporuszeni, słuchaliśmy w napięciu, nawet na twarzach dzieci gasły stopniowo uśmiechy.<br>Co mówiła, co opowiadała, nie jest możliwe do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego