Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
przeżywałem młodość, była jednym węzłem niepokoju, niespełnienia i tęsknoty.
Jesienią Giżycko pustoszało. Jeszcze tylko studenckie imprezy żeglarskie we wrześniu - ostatnie podrygi lata, i już, już nadchodziło to, co nieuchronne. Wielkie kłódy obwieszały pomieszczenia przystani i portu, handlarze zwijali stragany, zabijano gwoździami budki. Wiatr od Niegocina spłukiwał z powietrza smród smażonych ryb, zastępował go błotną wilgocią i zgnilizną opadłych liści. W mieście spotykałem tylko same znajome twarze. Znowu pojawiali się, przebudzeni z letniego snu, zwyczajni ludzie; zakatarzeni, z teczkami i siatkami, biegający po pustych sklepach, aby zaspokoić przyziemne potrzeby.
Codziennie rano wlokłem się półprzytomny do czerwonego gmachu liceum przy alei 1. Maja
przeżywałem młodość, była jednym węzłem niepokoju, niespełnienia i tęsknoty.<br>Jesienią Giżycko pustoszało. Jeszcze tylko studenckie imprezy żeglarskie we wrześniu - ostatnie podrygi lata, i już, już nadchodziło to, co nieuchronne. Wielkie kłódy obwieszały pomieszczenia przystani i portu, handlarze zwijali stragany, zabijano gwoździami budki. Wiatr od Niegocina spłukiwał z powietrza smród smażonych ryb, zastępował go błotną wilgocią i zgnilizną opadłych liści. W mieście spotykałem tylko same znajome twarze. Znowu pojawiali się, przebudzeni z letniego snu, zwyczajni ludzie; zakatarzeni, z teczkami i siatkami, biegający po pustych sklepach, aby zaspokoić przyziemne potrzeby.<br>Codziennie rano wlokłem się półprzytomny do czerwonego gmachu liceum przy alei 1. Maja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego