też za jakieś tam dolary, funty szterlingi, franki i inne waluty dające się przeliczać w te i nazad, i zazwyczaj z korzyścią. Konkurować więc wielkością nie może, to prawda, ale konkurować może małością i w tym jej znaczenie, choć wielokrotnie niewiele brakowało, by ani jachty, ani łodzie ratunkowe, ani kutry rybackie z Ustki nie wypływały. Właśnie swoją małością nie mieściła się ona w pojęciu przemysłu okrętowego. Przemysł zaś, ten z prawa i z lewa, z Trójmiasta i ze Szczecina, porósł w wielkopańskie (bo trudno powiedzieć - wielkowymiarowe!) maniery i tolerować w swoim gronie nie chciał usteckiego karzełka. Szczególnie że ten albo trzymał