Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
zachłannie z przechylonego czerpaka, aż im strużki ściekały po grdyce. Dla Jaśki i Ziuty były to krótkie chwile odpoczynku, czekały w kolejce po łyk wody. Murarze wnet wracali na rusztowania i nastawała zwykła, robocza krzątanina. Mimo zmęczenia głód zaczynał dokuczać o tej porze i chciało się przynaglić leniwe słońce do rychlejszego skłonu. Zastygłe powietrze drgnęło nieco, nadlatywały pierwsze muśnięcia gorącego wiatru. Niespodzianie wykwitły obłoki, zjawiskowe w zapiekłej suszy, ważyły się na niebie i znikły w kilka pacierzy nie przyniósłszy ni deszczu, ni ochłody. Wlókł się roboczy dzień mozolny i zwyczajny, a z takich dni splotło się ich życie.

29
Nucąc melodię
zachłannie z przechylonego czerpaka, aż im strużki ściekały po grdyce. Dla Jaśki i Ziuty były to krótkie chwile odpoczynku, czekały w kolejce po łyk wody. Murarze wnet wracali na rusztowania i nastawała zwykła, robocza krzątanina. Mimo zmęczenia głód zaczynał dokuczać o tej porze i chciało się przynaglić leniwe słońce do rychlejszego skłonu. Zastygłe powietrze drgnęło nieco, nadlatywały pierwsze muśnięcia gorącego wiatru. Niespodzianie wykwitły obłoki, zjawiskowe w zapiekłej suszy, ważyły się na niebie i znikły w kilka pacierzy nie przyniósłszy ni deszczu, ni ochłody. Wlókł się roboczy dzień mozolny i zwyczajny, a z takich dni splotło się ich życie.<br><br>29<br>Nucąc melodię
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego