przebaczenia, albo dzień pokuty. <br><br>Ziemia zagłady, ziemia nienawiści, <br>Żadne jej słowo nigdy nie oczyści, <br> 700<br>Taki się na niej nie zrodzi poeta. <br>A gdyby nawet jeden był wezwany, <br>Z nami szedł razem do ostatniej bramy, <br>Bo mógł być tylko między dziećmi z getta. <br><br>Niezdarna mowa słowiańskich rolników <br> 705<br>Długo szeleszcząc rymem pracowała, <br>Ażeby wydać śpiew anonimowy <br>Dotychczas w drżącym powietrzu słyszalny <br>I tam, gdzie palmom syczą białe piany, <br>I tam, gdzie w zimne prądy Labradoru <br> 710<br>Orzeł-rybołów spada pługiem blasku <br>Przy jodłach Maine. Prosty był ten śpiew. <br>Madrygał, dawniej z wtórowaniem wioli <br>Nucony pannom w pięknej porze roku, <br>Brzmiał po