ciała, która bierze się z osobliwego statusu człowieka już dorosłego, bo po maturze, ale jeszcze wolnego od żmudnych obowiązków, bo przed podjęciem pracy. Niełatwo dzisiejszej młodzieży studenckiej wytłumaczyć, że wtedy edukacji na wyższym poziomie nie musiało towarzyszyć podejmowanie pracy zarobkowej i mało kto zaprzątał sobie głowę wprawianiem się w sytuacje rywalizacyjne. Okres studiów przypominał przeto inkubator przedłużający w sposób naturalny licealną młodość.<br><br>Nic dziwnego, że w owym czasie, czyli w latach 60. i 70., studenci mieli czas i ochotę, by zajmować się kulturą - już to artystyczną, już to rozrywkową. Nic dziwnego poza tym, że środowiska studenckie właśnie stały się awangardą zjawiska