Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
i nie oglądając się, na czworakach pomknął w górę.
- Waldek!
Nie obejrzał się. Choć wypadało, bo chwila była szczególna. Pierwszy raz wymówiła jego imię.
- Dziesięć minut! - zawołała. - Bądź za nim za dziesięć minut!
Dopiero na granicy lasu oprzytomniał na tyle, by zerknąć na zegarek. Był już wówczas za daleko, by ryzykować powrót pod wątpliwą osłoną traw. Drugi raz mogło się nie udać.
Cholera. Odliczył dwie minuty i stracił pół trzeciej, zastanawiając się, czy jednak nie zawrócić i nie wbić jej porządnie w głowę, że ma jedynie czekać. Zrezygnował jednak i ruszył na północ, w dół strumienia.
Wcześniej czy później, Klucznik wylezie
i nie oglądając się, na czworakach pomknął w górę.<br>- Waldek!<br>Nie obejrzał się. Choć wypadało, bo chwila była szczególna. Pierwszy raz wymówiła jego imię.<br>- Dziesięć minut! - zawołała. - Bądź za nim za dziesięć minut!<br>Dopiero na granicy lasu oprzytomniał na tyle, by zerknąć na zegarek. Był już wówczas za daleko, by ryzykować powrót pod wątpliwą osłoną traw. Drugi raz mogło się nie udać.<br>Cholera. Odliczył dwie minuty i stracił pół trzeciej, zastanawiając się, czy jednak nie zawrócić i nie wbić jej porządnie w głowę, że ma jedynie czekać. Zrezygnował jednak i ruszył na północ, w dół strumienia.<br>Wcześniej czy później, Klucznik wylezie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego