człowieku, dostali piękny przykład, że można się wewnętrznie zreformować, tylko czy sami nie zapomnieli już tego języka? Niepokój duchowy jest odwieczną cechą niespokojnych czasów. Na "FAUSTYNĘ" Jerzego Łukasiewicza czekaliśmy jednak z niepokojem. Zrobić film o świętej i mistyczce, bł. Faustynie, Siostrze Miłosierdzia, przy dzisiejszej aurze wokół polskiej religijności, to było ryzykowne zadanie. Z największym niedosytem wyszli jednak z seansu ci, którzy spodziewali się wielkich dylematów duchowych, paradoksów świętości. Scena, gdy Faustyna spowiada się przed konfesjonałem, że widziała Boga i otrzymuje rozgrzeszenie, mogłaby być otchłanna, gdybyśmy szli z nią - mistyczką - drogą niepewności, gdybyśmy mogli rozpoznać w filmie konsekwencje jej wiary we wszechogarniające