Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
jej włosów. - Co za gówno mi wciskasz?
- Gównem jesteś ty - szepnął Mock i zlustrował uważnie jej zaczerwienione nozdrza. - A ja jestem policjantem. Krzycz tak, jakby ci ten mały ostro dogadzał.
Tym razem Mitzi nie okazała najmniejszego zdziwienia. Wydłubała papierosa z cygarniczki i rozpoczęła głośny koncert. Jej gardło rozrywały jęki i rzężenie. Uklękła na łóżku i zaczęła na nim skakać, nie przestając wydawać namiętnych pojękiwań. Kapa opadła z jej pulchnych bioder. Z podwórka doszły okrzyki uznania. Mock zamknął oczy i położył się na wznak na skołtunionej pościeli. Obok niego skakała Mitzi. Łóżko chwiało się na wszystkie strony jak dorożka, którą pędził z
jej włosów. - Co za gówno mi wciskasz?<br>- Gównem jesteś ty - szepnął Mock i zlustrował uważnie jej zaczerwienione nozdrza. - A ja jestem policjantem. Krzycz tak, jakby ci ten mały ostro dogadzał.<br>Tym razem Mitzi nie okazała najmniejszego zdziwienia. Wydłubała papierosa z cygarniczki i rozpoczęła głośny koncert. Jej gardło rozrywały jęki i rzężenie. Uklękła na łóżku i zaczęła na nim skakać, nie przestając wydawać namiętnych pojękiwań. Kapa opadła z jej pulchnych bioder. Z podwórka doszły okrzyki uznania. Mock zamknął oczy i położył się na wznak na skołtunionej pościeli. Obok niego skakała Mitzi. Łóżko chwiało się na wszystkie strony jak dorożka, którą pędził z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego