Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Arsenał Gorzowski
Nr: 6
Miejsce wydania: Gorzów Wielkopolski
Rok: 1998
na kolację, by - jak to ujął - omówić szczegóły.
Spaghetti frutti di mare, białe wino. Po raz pierwszy widzę z bliska jego twarz. Uroda typowego południowca: śniada cera, wydatne kości policzkowe, głęboko osadzone oczy. Mówi. Cały czas mówi. Nawet nie silę się na stwarzanie pozorów, że mnie to interesuje.
To naprawdę rzadkość spotkać piękną a zarazem interesującą kobietę. Czuję się... etc.
Kelner, płacę za siebie.
Wychodzę. Kątem oka rejestruję jego minę.
Wiatr nie plącze mojej sukni. Nie rozwiewa włosów. O tej porze wiatr jest tylko marzeniem. Dochodzi dwudziesta.
- Julio, Julio, poczekaj. Idę spokojnie. Ani nie zwalniam, ani nie przyspieszam. Jest coraz bliżej
na kolację, by - jak to ujął - omówić szczegóły.<br>&lt;foreign&gt;Spaghetti frutti di mare&lt;/&gt;, białe wino. Po raz pierwszy widzę z bliska jego twarz. Uroda typowego południowca: śniada cera, wydatne kości policzkowe, głęboko osadzone oczy. Mówi. Cały czas mówi. Nawet nie silę się na stwarzanie pozorów, że mnie to interesuje.<br>To naprawdę rzadkość spotkać piękną a zarazem interesującą kobietę. Czuję się... etc.<br>Kelner, płacę za siebie.<br>Wychodzę. Kątem oka rejestruję jego minę.<br>Wiatr nie plącze mojej sukni. Nie rozwiewa włosów. O tej porze wiatr jest tylko marzeniem. Dochodzi dwudziesta.<br>- Julio, Julio, poczekaj. Idę spokojnie. Ani nie zwalniam, ani nie przyspieszam. Jest coraz bliżej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego