dużo wolnego czasu i wiek po temu odpowiedni - oddawałam się namiętnie lekturze. Tu przebrnęłam przez niezliczone tomy <name type="tit">Jean Cristophe</> Romain Rollanda. Źle mówię, że przebrnęłam, chłonęłam je, wzruszona, zachwycona, mając poczucie własnej wysokiej rangi intelektualnej, skoro mi się podoba taka lektura (jestem ciekawa, czy dziś potrafiłabym w ogóle tę powieść-rzekę przeczytać). Tu także po raz pierwszy zetknęłam się z Dostojewskim. Pamiętam jak dziś: czytałam <name type="tit">Zbrodnię i karę</>, a skończywszy ją, położyłam się - pamiętam, jakby to było wczoraj - też na czarnej, ceratowej, zimnej kanapie. Bo i tu meble były obite czarną ceratą, przymocowaną do drzewa gwoździami o białych łebkach (widocznie taka