Typ tekstu: Książka
Autor: Wolanowski Lucjan
Tytuł: Upał i gorączka
Rok: 1996
tam podobno wielką rzadkość. Ale przecież u nas stada zdziczałych wielbłądów wałęsają się po stepie, nikt ich nie chce, uważa się je za plagę, są mordowane bez litości. Zresztą import żywych zwierząt to tysiąc i jedna formalność do załatwienia...
Ostatniego dnia wspólnej wycieczki wybraliśmy się motorówką na przejażdżkę w górę rzeki. Na brzegu przykucnęły młode dziewczęta, piorące jakieś tkaniny. Dan machał im ręką, mało nie wypadł za burtę, tak się przechylił:
- Hej, dziewczynki! To ja, Danny! Wróciłem!
Jego żona patrzyła pobłażliwie na te zaloty:
- Kiedy tyś tu szalał, ich przecież nie było jeszcze na świecie.
- Mamusia im o mnie na pewno
tam podobno wielką rzadkość. Ale przecież u nas stada zdziczałych wielbłądów wałęsają się po stepie, nikt ich nie chce, uważa się je za plagę, są mordowane bez litości. Zresztą import żywych zwierząt to tysiąc i jedna formalność do załatwienia...<br> Ostatniego dnia wspólnej wycieczki wybraliśmy się motorówką na przejażdżkę w górę rzeki. Na brzegu przykucnęły młode dziewczęta, piorące jakieś tkaniny. Dan machał im ręką, mało nie wypadł za burtę, tak się przechylił:<br> - Hej, dziewczynki! To ja, Danny! Wróciłem!<br> Jego żona patrzyła pobłażliwie na te zaloty:<br> - Kiedy tyś tu szalał, ich przecież nie było jeszcze na świecie.<br> - Mamusia im o mnie na pewno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego