słońca, krzyku mew i skwiru jaskółek, pomyślałby, że złote zęby Anny Janowskiej z Brösener Weg 63 stopią się w wielką kilogramową bryłę złota z obrączkami kobiet z Theresinstadtu i monetami Żydów z Salonik?<br>Szafy u Mitznerów, Jabłonowskich, Hasenvellerów pełne bielizny ułożonej na półkach niczym bezpieczne warstwy miocenu, dębowe łóżka z rzeźbionym oparciem u Greutzów, Schultzów, Rostkowskich, stoły u Kleinów, Goldsteinów, Rosenkranzów, drzemiące pod osłoną kap szydełkowanych w gwiaździsty wzór, cegły murów na Podwalu, sztukaterie w sieniach na Hundegasse, żelazne kraty na Jopengasse, portale ze złoceniami na Langer Markt, granitowe kule przedproży na Frauengasse, miedziane rynny, ramy okienne, futryny drzwi, posągi, dachówki