Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
zda się przywarły do tarczy, jedynie cienka i srebrna - sekundowa - obiega jednostajnym, miarowym ruchem, jakby dla podkreślenia nieruchomości pozostałych dwóch. Jurek czuje tętno krwi w nabrzmiałych dłoniach. Kości nasycają się stopniowo ołowiem. Teraz oto przenosi drzwi z maszynowni pod szopę, gdzie Sylwek pociąga je żółtą farbą-gruntem. Ostre kanty drzwi rżną skórę na dłoniach. Jurek ugniótł kulę z papieru i trzymając ją w dłoni chwyta płytę drzwi. Szymczyk zobaczył, pokazał robotnikom pracującym przy najbliżej ustawionych maszynach, a teraz wszyscy rechoczą wesoło. Śmieje się nawet Stacho stojąc obok Sylwkowego ojca. Obydwaj są posypani trocinami i przypominają piekarzy. Jacek wyrzucił papier.
Nie odzywał
zda się przywarły do tarczy, jedynie cienka i srebrna - sekundowa - obiega jednostajnym, miarowym ruchem, jakby dla podkreślenia nieruchomości pozostałych dwóch. Jurek czuje tętno krwi w nabrzmiałych dłoniach. Kości nasycają się stopniowo ołowiem. Teraz oto przenosi drzwi z maszynowni pod szopę, gdzie Sylwek pociąga je żółtą farbą-gruntem. Ostre kanty drzwi rżną skórę na dłoniach. Jurek ugniótł kulę z papieru i trzymając ją w dłoni chwyta płytę drzwi. Szymczyk zobaczył, pokazał robotnikom pracującym przy najbliżej ustawionych maszynach, a teraz wszyscy rechoczą wesoło. Śmieje się nawet Stacho stojąc obok Sylwkowego ojca. Obydwaj są posypani trocinami i przypominają piekarzy. Jacek wyrzucił papier.<br>Nie odzywał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego