dobrej myśli, mimo że jego debiut w najwyższych górach przypadł na okres, kiedy złote lata polskiego himalaizmu mieliśmy już za sobą.<br>- <q>W 1989 roku miałem 39 lat, wszystko robiłem za późno, mogłem sobie drogę w Himalaje skrócić, ale brakowało mi wyobraźni</> - twierdzi.<br>Ten niepoprawny optymista, zamiast ułatwić sobie zadanie, sam rzuca sobie kłody pod nogi. Postanowił bowiem, że trzy Korony zdobędzie w trzy lata. Wprawdzie ma za sobą większość wejść, w tym 9 ośmiotysięczników, jednak wezwanie, jakie stoi przed wspinaczem, wprawia w osłupienie nawet wytrawnych alpinistów. Kiedy zapytałem go, jak wpadł na pomysł tak karkołomnego wyczynu, odpowiedział bez zastanowienia i z uśmiecham