miał przed sobą rozłożoną gazetę, otwartą jednak na tej samej stronie, którą czytał już był pilnie z samego rana, gdy tu zaszła ostatnim razem. Cofnęła się pod okno, nie mogąc znieść zawstydzającej myśli, że gdy patrzy na męża, Antoni z pewnością musi się męczyć niemożnością zapanowania nad niepokojem spode łba rzucanych spojrzeń. Czuła, że nad tym jednym odruchem Antoni zupełnie nie panuje. Był spokojny, to prawda, lecz utajona i dla niej niedostępna rozterka odbijała się w jego oczach.<br>Za oknem, tylko do połowy oszklonym, bielały kwitnące jabłonie. Chociaż na dworze był dzień jeszcze jasny, w pokoju pozbawionym pełnego oświetlenia panował półmrok.<br>Przesunęła