Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
leży u mnie w szpitalu. Jakiś nie wykryty sprawca uderzył go kantem łopaty przez ramię. Ma zdruzgotany staw barkowy i obojczyk.

Piotrowski zainteresował się owym zajściem i ojciec musiał wszystko dokładnie opowiedzieć.

- No i co, i co? - pytał zaciekawiony.

- Stan jest ciężki - powiedział Warżański.

Tekla wniosła półmisek z bakłażanami; wszyscy rzucili się do stołu.

- Czyżby faszerowane? - zawołał Jurczenko wracając od telefonu.

Zdziwiłem się, że Jurczenko nabiera bakłażany łopatą, a sztundysta bije go po głowie francuskim kluczem przy dźwiękach krakowiaka.

Ocknąłem się na chwilę, gdy panna Kazimiera ściągnęła mi przez głowę marynarską bluzkę, po czym zapadłem w głęboki sen.


Rozdział II Jedziemy do
leży u mnie w szpitalu. Jakiś nie wykryty sprawca uderzył go kantem łopaty przez ramię. Ma zdruzgotany staw barkowy i obojczyk.<br><br>Piotrowski zainteresował się owym zajściem i ojciec musiał wszystko dokładnie opowiedzieć.<br><br>- No i co, i co? - pytał zaciekawiony.<br><br>- Stan jest ciężki - powiedział Warżański.<br><br>Tekla wniosła półmisek z bakłażanami; wszyscy rzucili się do stołu.<br><br>- Czyżby faszerowane? - zawołał Jurczenko wracając od telefonu.<br><br>Zdziwiłem się, że Jurczenko nabiera bakłażany łopatą, a sztundysta bije go po głowie francuskim kluczem przy dźwiękach krakowiaka.<br><br>Ocknąłem się na chwilę, gdy panna Kazimiera ściągnęła mi przez głowę marynarską bluzkę, po czym zapadłem w głęboki sen.<br><br><br>&lt;tit&gt;Rozdział II Jedziemy do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego