kałamarzu i kreślił coś pilnie w swym kajecie.<br>- Rzecz niepojęta! - mówił Groman. - Od trzech dni ani przystąp do Peterka!... Skrobie, maże, rachuje, koncypuje - - a kajeciny strzeże jak listu kochanki!<br>- Peterku! Pokaż nam, u licha, czym się tak zatrudniasz pilnie i osobliwie?... Hej, Peterku!<br>Parys, Massalski i Groman, skacząc przez łóżka, rzucili się ku stołowi. Lecz Peterek podniósł ryżą głowę i spojrzał na nich surowo, powstrzymująco - - Attendez! Jeszcze chwilka, panowie! - rzekł odkładając pióro i począł głaskać pieszczotliwie swą chlubę i ozdobę: bujne faworyty. - Pozwólcie... Je finirai bientót... Zaręczam, że ciekawość wasza będzie zaspokojona!<br>I znowu jął się swej tajemniczej pracy.<br><gap reason="sampling"><br>W tej chwili