Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
przez okno: daihatsu stał tam, gdzie zwykle.
- Autko było trzeźwe i trafiło do domu.
Potem znów na godzinę usnęła i zbudziła się z krzykiem; nie, źle mówię, to nie był krzyk, raczej coś w rodzaju: zostaw! odejdź! - i zrobiła ruch, jak gdyby się komuś wyrywała; poszła do łazienki, słyszałem, że rzyga, potem długo brała prysznic, wyszła z mokrą głową i poprosiła, żebym rozczesał włosy, bo nie była w stanie utrzymać szczotki.
- Dobrze ci idzie. Ostatnie czesanie też u ciebie zamówię.
Nie zrozumiałem.
- No, wiesz - do trumny.

Nie spojrzałem, która była godzina, pewnie koło czwartej, kiedy zaczął koncert ten pijak; bracie, facet
przez okno: daihatsu stał tam, gdzie zwykle.<br>- Autko było trzeźwe i trafiło do domu.<br>Potem znów na godzinę usnęła i zbudziła się z krzykiem; nie, źle mówię, to nie był krzyk, raczej coś w rodzaju: zostaw! odejdź! - i zrobiła ruch, jak gdyby się komuś wyrywała; poszła do łazienki, słyszałem, że rzyga, potem długo brała prysznic, wyszła z mokrą głową i poprosiła, żebym rozczesał włosy, bo nie była w stanie utrzymać szczotki.<br>- Dobrze ci idzie. Ostatnie czesanie też u ciebie zamówię.<br>Nie zrozumiałem.<br>- No, wiesz - do trumny.<br><br> Nie spojrzałem, która była godzina, pewnie koło czwartej, kiedy zaczął koncert ten pijak; bracie, facet
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego