i padając na nierównościach, Kalias posuwał się naprzód. Byle dalej od tych strasznych miejsc, byle dalej... Pot zmieszany z krwią pokaleczonego czoła spływał mu z twarzy, boleśnie piekły plecy, więc ściągnął tunikę i nago wędrował przez dzikie pustkowie. Ciężka, nieskończona, zda się, była ta noc - pierwsza wolna noc na ziemi rzymskiej. Czyste, ciemnoniebieskie niebo pozieleniało, pierzaste chmurki jak stado gołębi przemknęły na zachód. Tuż nad ziemią wykwitła nagle różowa smuga światła. Delikatne, liliowe blaski rozlały się po polach. Świtało.<br><br><tit>W DRODZE</><br>Cały dzień przespał Kalias pod samotną, zdziczałą oliwką. Obudził się trochę silniejszy i wypoczęty. Plecy poranione piekły jeszcze i bolały