nie nadszedł ranek - gorszy od śmierci - który to przerwie.<br><br> - Dziękuję. - Pocałowała mnie w usta, a ja nie od razu pojąłem. - Dziękuję, że dotrzymałeś słowa. <br>Wyplątała się z naszego koca i poszła myć.<br>A potem przy śniadaniu był ten dialog o żonie, którą bym do reszty znielubił; jej skrupułach i prawie rzymskim, ale chyba nie ta kolejność, jak Ci, Joanno, napisałem w liście. Tak, na pewno pierwszy był jej, prawdziwy lub skłamany, zachwyt nad moją erudycją, na co skromnie odrzekłem, że przesadza, bo przecież nie wiem, kto to hrabia Taaffe. To był mój dowcip z gatunku tych, co są jak ostatni papieros