to nawet nie sprawa tego przejechanego chłopca. Jak odszukać rodzinę, pomóc jej, nie ściągając podejrzeń na ambasadę? Kriszan po raz drugi nie zgodzi się wziąć tego na siebie. Margit. Sprawa z Margit. Gdyby Ferenz o niej wiedział, o ileż byłby spokojniejszy.<br>Rabuję ją, jestem mały, podły - oskarżał się - wykorzystuję jej słabość do mnie, bezbronną uległość. Kiedy wydawało się, że jest ode mnie wyzwolona, pojechałem, rzuciłem ambasadę, kłamałem, byle tylko mieć pewność, że jeszcze jest moja. Przychodzi prosta i ufna, nie stawia warunków, nie robi planów. Ale miałem już ostrzeżenie. Szepcę: kocham, kocham, a to niczego nie usprawiedliwia. Ona chyba o tym