czy później. Żadna nie mogła wziąć urlopu ani nawet chorobowego. Niemal każdego wieczoru ta sytuacja musiała je zadręczać. Na pewno obiecywały sobie, że jakoś to oddadzą, odrobią, ale oczywiście apetyt rósł w miarę jedzenia. Nie umiały sobie odmówić kolejnej przyjemności, jakiegoś ciucha albo dobrego obiadu.<br>Zastanawiam się, jak wiele katuszy są w stanie znieść ludzie dla pieniędzy. Przecież to musiała być jakaś psychiczna tortura. Potrafię zrozumieć osobnika, który ryzykuje życie, napadając na bank. Tam chodzi o coś więcej - porcję adrenaliny, przygodę, która może się okazać celem samym w sobie. To jeszcze mogę zrozumieć, ale dobrowolne wsadzenie się do więzienia strachu, a potem do