to obcych ludzi, zdążył mnie zapamiętać.<br>U ulicznego sprzedawcy kupuję migdały w tulejce gazety, potem wałęsam się wśrÓd zaułków pachnących wiatremi oliwą, zaglądam w podwórka ucienione stropami małych wiszących winnic, odpoczywam na ulicznych schodkach, tłukę migdały kamieniem, mewy krzyczą, zawiedzione, nad szczątkami skorup.<br>Chłopak niósł martwą mewę, z obwisłego dzioba sączyła się krew.<br>Mewa porywała kurczę, gdy dosięgnął ją celny kamień - jakby powiedział kolega Dziadzio - z procy sprawiedliwości.<br>Po południu plaża i długi spacer przez diuny; powrót z pierwszym zmierzchem, namorzu pożegnalny koncert barw, świateł, nastrojów, miasteczko pulsuje ożywionym wieczornym gwarem, wśród drzew i pod murami gęsto od szeptów, śmiechów nawoływań; <page nr=158> spod