Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
podczas szkolnych i rodzinnych spotkań, zabaw, potańcówek, urodzin, imienin, gdzie goście bardziej tańczyli na pokaz niż dla siebie.
Ptaki tańczyły, bo taniec wynikał z ich istnienia, był ich istnieniem. Tańczyły, bo chciały żyć wiecznie.
- Dlaczego? - szepnęłaś do twardorękiego przewodnika.
Milczał. Uniósł tylko dłoń, wskazując ponad tańczącymi, nad mgłami, tam gdzie sączyła się niebieskawa poświata. Zmrużyłaś oczy, lecz nie zobaczyłaś niczego więcej, poza tym łagodnym światłem.
Ukryta w olszynie, niewidoczna, obca - jesteś tu nadal, chcesz tu być i jak pozostałe ptaki, ulegasz tym samym prawom, rytmom, pląsom.
Przekrzykują się, śpiewają, wzbijają i opadają między trzciny.
Już dopadł cię szum ich skrzydeł.
Chcesz
podczas szkolnych i rodzinnych spotkań, zabaw, potańcówek, urodzin, imienin, gdzie goście bardziej tańczyli na pokaz niż dla siebie.<br> Ptaki tańczyły, bo taniec wynikał z ich istnienia, był ich istnieniem. Tańczyły, bo chciały żyć wiecznie.<br> - Dlaczego? - szepnęłaś do twardorękiego przewodnika.<br> Milczał. Uniósł tylko dłoń, wskazując ponad tańczącymi, nad mgłami, tam gdzie sączyła się niebieskawa poświata. Zmrużyłaś oczy, lecz nie zobaczyłaś niczego więcej, poza tym łagodnym światłem.<br> Ukryta w olszynie, niewidoczna, obca - jesteś tu nadal, chcesz tu być i jak pozostałe ptaki, ulegasz tym samym prawom, rytmom, pląsom.<br> Przekrzykują się, śpiewają, wzbijają i opadają między trzciny.<br> Już dopadł cię szum ich skrzydeł.<br> Chcesz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego