świętego. Julita nagrała ogrodniczą rozmowę z gosposią na wideo. Urządziła też na skwerku garden party z kiszonymi ogórkami, marchewką i winem z gąsiora.<br> - &lt;q&gt;Bałam się, że nikt nie przyjdzie, a przyszli zupełnie obcy ludzie i było miło&lt;/&gt; - mówi ogrodniczka. - &lt;q&gt;Ogródek nie przetrwał. W tym roku miasto nie dało pieniędzy na sadzonki&lt;/&gt;. Teraz Julita opiekuje się razem ze swoją mamą skalniakami na balkonie. W maju przyjechała z ogródkiem do Krakowa na wystawę w Bunkrze Sztuki "Pop Elita". Tylko że krakowski ogródek był trochę sztuczny. Różowe i białe rumianki - zamiast w ziemi - stały na parkiecie w doniczkach.<br> - &lt;q&gt;Każdy chce mieć ogródek za wszelką