Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
plątaninę kształtów zrozumiałych i obcych, dźwięki nigdy jeszcze nie słyszane, dotyk dziwny i poruszający każdy nerw ciała. Wizja zniknęła równie nagle, jak się pojawiła. Doron otworzył oczy, oderwał ręce od głowy Magwera. Zamarł na moment w zdumieniu. Jego dłonie zostawiły na płowej czuprynie chłopaka ślady - jakby Liść umazał palce w sadzy albo w błocie. Lecz to włosy Magwera sczerniały w miejscach, w których dotykały ich dłonie Liścia. Doron podniósł wzrok wyżej. Szerszenie byli nie dalej, jak na pięćdziesiąt kroków. Z tej odległości mógł już rozróżnić malunki na maskach zakrywających ich twarze.
- Liściu! - Magwer patrzył na niego przytomnym wzrokiem.
- Szybko! - Doron poderwał
plątaninę kształtów zrozumiałych i obcych, dźwięki nigdy jeszcze nie słyszane, dotyk dziwny i poruszający każdy nerw ciała. Wizja zniknęła równie nagle, jak się pojawiła. Doron otworzył oczy, oderwał ręce od głowy Magwera. Zamarł na moment w zdumieniu. Jego dłonie zostawiły na płowej czuprynie chłopaka ślady - jakby Liść umazał palce w sadzy albo w błocie. Lecz to włosy Magwera sczerniały w miejscach, w których dotykały ich dłonie Liścia. Doron podniósł wzrok wyżej. Szerszenie byli nie dalej, jak na pięćdziesiąt kroków. Z tej odległości mógł już rozróżnić malunki na maskach zakrywających ich twarze.<br>- Liściu! - Magwer patrzył na niego przytomnym wzrokiem.<br>- Szybko! - Doron poderwał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego