Barbara poszła na operację, weszła na salę jakaś kobieta w fartuchu i z jakimś kubłem w ręku</> - opowiadała sąsiadka z sali Barbary T. <q>- Zapytała, które to łóżko "tej pani, co miała operację", chociaż tylko to jedno było puste. A potem uśmiechnęła się do mnie, powiedziała, że właśnie skończyła sprzątanie w sali pooperacyjnej i leżąca tam chora prosiła ją o przyniesienie torebki. Ja jeszcze zapytałam, jak ona się czuje i jak przebiegła operacja, a ta niby-salowa powiedziała, że wszystko w porządku, chociaż nacierpiała się biedaczka.</><br>Niemal taka sama scena powtórzyła się w sali, w której przed operacją przebywała Danuta W. I