Typ tekstu: Książka
Autor: Gomulicki Leon
Tytuł: Odwiedziny Galileusza
Rok: 1986
została przyjęta. Poklepał mnie po przedramieniu: Nie rób tego, dziecko. Niech płomyk ten oświetla to, do oświetlenia czego został zaplanowany. Ja w nocy nie czytam. W nocy badam niebo i czekam na ciebie, żeby pokazać pełnię Księżyca.
Jednak nazajutrz przyniosłem i zainstalowałem u niego mikrożyrandolik z dawno porzuconego przeze mnie saloniku lalek. Miał cztery żaróweczki przyłączane do bateryjki z kieszonkowej latarki. Jego zabawkowe światełko, przytłumione wypłowiałym tiulem abażurka, zamieniło samotnię Galileusza w przytulny kącik, gdzie spędziłem z nim niejedną późną godzinę, zapominając o śnie. Magia dogasających kominków, tajemniczych ogników, fosforyzującego próchna, które grzeje nie wydając ciepła, samym ograniczającym świat blaskiem.
Ale
została przyjęta. Poklepał mnie po przedramieniu: Nie rób tego, dziecko. Niech płomyk ten oświetla to, do oświetlenia czego został zaplanowany. Ja w nocy nie czytam. &lt;page nr=20&gt; W nocy badam niebo i czekam na ciebie, żeby pokazać pełnię Księżyca.<br>Jednak nazajutrz przyniosłem i zainstalowałem u niego &lt;orig&gt;mikrożyrandolik&lt;/&gt; z dawno porzuconego przeze mnie saloniku lalek. Miał cztery żaróweczki przyłączane do bateryjki z kieszonkowej latarki. Jego zabawkowe światełko, przytłumione wypłowiałym tiulem abażurka, zamieniło samotnię Galileusza w przytulny kącik, gdzie spędziłem z nim niejedną późną godzinę, zapominając o śnie. Magia dogasających kominków, tajemniczych ogników, fosforyzującego próchna, które grzeje nie wydając ciepła, samym ograniczającym świat blaskiem.<br>Ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego