Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
z obu pań. Lub też niewykluczone, że, po podjęciu takiego ryzyka, dążyłby do pozbycia się teściowej. A ten zacny, szlachetny mój szwagier przeżył w tym trójstadle 30 (!) lat, tj. - do śmierci teściowej, która go zresztą ubóstwiała
- tak dalece potrafił ukryć przed nią swe cierpienie. A cierpiał niewątpliwie. W początkowym okresie salwował się ucieczkami na weekendy. Uciekał do kuzyna, pod Mszczonów, gdzie ów Józio Wielhorski (również syn pasjonata) miał mająteczek, gosposię Agatę, oraz stróża nocnego, starego Olborskiego. Ten znów Olborski miał powiedzonko, które warto odnotować. Ilekroć była przy nim mowa o czyjejś śmierci, czy pogrzebie, wzdychał i mawiał: "Da Pan Bóg - poumieramy wszyscy
z obu pań. Lub też niewykluczone, że, po podjęciu takiego ryzyka, dążyłby do pozbycia się teściowej. A ten zacny, szlachetny mój szwagier przeżył w tym trójstadle 30 (!) lat, tj. - do śmierci teściowej, która go zresztą ubóstwiała <br>- tak dalece potrafił ukryć przed nią swe cierpienie. A cierpiał niewątpliwie. W początkowym okresie salwował się ucieczkami na weekendy. Uciekał do kuzyna, pod Mszczonów, gdzie ów Józio Wielhorski (również syn pasjonata) miał mająteczek, gosposię Agatę, oraz stróża nocnego, starego Olborskiego. Ten znów Olborski miał powiedzonko, które warto odnotować. Ilekroć była przy nim mowa o czyjejś śmierci, czy pogrzebie, wzdychał i mawiał: "Da Pan Bóg - poumieramy wszyscy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego