i owocami granatu, które rozpryskiwały się z krótkim mlaśnięciem na naszych obnażonych piersiach, tak że wydawało się, że krwawimy obficie,<br>ale nic nam nie było,<br>a ten podstępny atak tak nas rozgniewał, że rzuciliśmy się wpław do naruszającej już nasze wody terytorialne wrogiej feluki i nie zważając na nieustające celne salwy, które teraz nie oszczędzały naszych głów, wychylających się raz po raz ponad powierzchnię strumyka, bo płynęliśmy pod wodą, z wolna okrążaliśmy piracki okręt i po chwili byliśmy już tak blisko, że dosięgały nas kije od szczotek, które służyły piratkom za wiosła,<br>i mając za nic razy, które na nas spadały