paszczę, a w tej paszczy tańczyła tancerka z piórami w tyłku, cała oblepiona cekinami i nic poza tymi cekinami nie miała, tylko pióropusz na głowie i malutki paseczek, że ledwo co zasłaniał. Taka śniada Brazylijka czy inna Mulatka, dokładnie jak na karnawale w Rio. I ruszała tymi piórami w rytm samby, cycuszki też w rytm jej podskakiwały. Muzyka huczy, paru czarniawych zasuwa na bębnach, ale radocha.<br>- Patrz - cieszę się. - Nie trzeba wcale do Rio jechać, Rio do nas przyjechało.<br>A ten na mnie patrzy jak na raroga.<br>- Nie podoba ci się - przekrzykuję bębny.<br>- Podoba, podoba - ale wygląda, jakby nie.<br>A w