Jak to się więc stało? Jakim cudem mogła zniknąć Benita? Dokąd poszła? Kto ją porwał? I jeśli porwał, jak zdołał zmylić czujność wartowników? A może żandarmi byli w zmowie? Nie, to nieprawdopodobne! Ci, których wyznaczył do pilnowania willi, byli najlepszymi jego ludźmi, wielokrotnie sprawdzonymi, nie mogli zawalić takiej roboty.<br>To samo zameldował po paru godzinach gruppenfuehrerowi, gdy ten wezwał go do siebie, do swego obszernego gabinetu, którego okna wychodziły na pustą zazwyczaj Polizeistrasse. Gruppenfuehrer siedział w fotelu i przyglądał się Lotharowi swoim zimnym wzrokiem. Lothar stał przed nim w postawie zasadniczej i myślał, że wobec niego jest niczym, pionkiem, którego w