Musaib, zginęło prawie sto osób, a dobrze ponad 150 odniosło rany. Wczoraj dołączyło kolejnych jedenastu zabitych. <br>Ci ludzie, podobnie jak Londyńczycy, mają rodziny, które ich opłakują. Ci ludzie też chcieliby żyć w spokoju. Modlić się do swojego Boga i wrócić do domu. Wyjść na zakupy bez obawy, że obok wybuchnie samochód pułapka. Wsiąść do autobusu i wysiąść, a nie wylecieć w powietrze. <br>Niestety, z powodu wielkiej polityki wielkiego mocarstwa losy zwykłego londyńczyka i zwykłego mieszkańca Iraku łączą się przy pomocy niechcianych przez żadnego z nich bomb. Bo tak naprawdę, i tu, i tam, zwykli ludzie, jak ryby, głosu nie mają.<br><au>GRAŻYNA ZWOLIŃSKA