razu przez ten murek?... Skoczyć nie skoczę, za wysoki i nie wiadomo, co jest za nim. Złapią mnie, jak będę przełazić. Lepiej w nocy...<br>Pozwoliłam się zawlec do środka. Wnętrze stanowiło pendant do brazylijskiej rezydencji. Kobylasta, barokowa szafa, wpuszczona w mur, okazała się drzwiami do windy, weneckie lustra rozsuwały się samodzielnie w chwili zbliżania się do nich. Gabinet szefa znajdował się za pełnymi książek półkami od podłogi do sufitu, których część otwarła się po podniesieniu lekko w górę mosiężnej gałki, stanowiącej ozdobę kominka w przeciwległej ścianie.<br>Szef oczekiwał mnie, stojąc na środku wielkiego pomieszczenia, podzielonego na kilka części elementami konstrukcyjnymi oraz