Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
strzelać, że użyją broni tylko wówczas, jeśli będzie ich gonić policja, ale jakoś samo tak wyszło, że zaczęli strzelać.
Do napadu namówił Stefana M., Hieronima Ł. i Roberta G. Dwóch z nich, mianowicie M. i G., komisarz znał. To byli tutejsi "menele", żyjący z drobnych kradzieży, wymuszeń i napadów na samotne kobiety. Mieli za sobą nieduże wyroki, po których odbyciu wracali do poprzedniego zajęcia.
Pokłócili się przy podziale łupu. Damian B. spodziewał się większej sumy, a kiedy okazało się, że jest "tylko" dwieście tysięcy, zażądał dla siebie połowy. Pozostali się nie zgodzili i Stefan M. strzelił do niego z pistoletu. Wywieźli
strzelać, że użyją broni tylko wówczas, jeśli będzie ich gonić policja, ale jakoś samo tak wyszło, że zaczęli strzelać.<br>Do napadu namówił Stefana M., Hieronima Ł. i Roberta G. Dwóch z nich, mianowicie M. i G., komisarz znał. To byli tutejsi "menele", żyjący z drobnych kradzieży, wymuszeń i napadów na samotne kobiety. Mieli za sobą nieduże wyroki, po których odbyciu wracali do poprzedniego zajęcia.<br>Pokłócili się przy podziale łupu. Damian B. spodziewał się większej sumy, a kiedy okazało się, że jest "tylko" dwieście tysięcy, zażądał dla siebie połowy. Pozostali się nie zgodzili i Stefan M. strzelił do niego z pistoletu. Wywieźli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego