tak właśnie było. Zetknięcie z prozą życia, ale również szalone emocje.<br>Kiedyś zadzwonił z hospicjum mężczyzna, który miał guza na aorcie. Fenomen tego telefonu polegał na anonimowości. Dziewczynie w kawiarni dużo trudniej powiedzieć, że się niedługo umrze. <br>Chętnie rozmawiała z chłopcami z wojska. Dzwonili płatni mordercy. Wspaniali i zarazem potwornie samotni. <br>Kilka razy telefonował mężczyzna, który spowodował wypadek samochodowy. Zginęła jego żona i dzieci, bliźnięta, dwaj chłopcy. <br>Lubiłam mężczyzn, którzy z pasją potrafili opowiadać o sobie, o swojej pracy. Był taki jeden Grzesiek, wysoki, piegowaty, chciał się ożenić. Słuchałam jak bajki, kiedy mówił o tym, jak piecze bułeczki. Interesowali go ludzie