Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
nie muszę się na nie gapić, syn widać znalazł w papudze coś, czego ty nie zauważyłeś, po niemieckich perfumach można zawsze wywietrzyć... Oczywiście - to wcale nie jest łatwe. I tu jest właśnie - jak to mówią w Saksonii - pies pogrzebany. Prawdziwa tolerancja wymaga wysiłku i pracy. Można nawet powiedzieć więcej - i samozaparcia. Co na tym zyskujesz? To tylko, że na zasadzie wzajemności ktoś zniesie zapach twojego Tempore Uomo po goleniu, nie oklnie cię za źle zawiązany krawat i pozwoli bez wzywania prokuratora posłuchać kiczowych szlagierów. Niepoprawni romantycy nazywają taki niepisany pakt o rezygnacji z permanentnej i nieuniknionej agresji społeczeństwem obywatelskim.

jestem tylko
nie muszę się na nie gapić, syn widać znalazł w papudze coś, czego ty nie zauważyłeś, po niemieckich perfumach można zawsze wywietrzyć... Oczywiście - to wcale nie jest łatwe. I tu jest właśnie - jak to mówią w Saksonii - pies pogrzebany. Prawdziwa tolerancja wymaga wysiłku i pracy. Można nawet powiedzieć więcej - i samozaparcia. Co na tym zyskujesz? To tylko, że na zasadzie wzajemności ktoś zniesie zapach twojego Tempore Uomo po goleniu, nie &lt;orig&gt;oklnie&lt;/&gt; cię za źle zawiązany krawat i pozwoli bez wzywania prokuratora posłuchać &lt;orig&gt;kiczowych&lt;/&gt; szlagierów. Niepoprawni romantycy nazywają taki niepisany pakt o rezygnacji z permanentnej i nieuniknionej agresji społeczeństwem obywatelskim.<br><br>&lt;tit&gt;jestem tylko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego