Zawsze była.<br>- Nie, idziemy do domu.<br>- Ona będzie tylko sanitariuszką. Górale skupili się ciasno, naradzając się gorączkowo.<br>- Nie, tak nie wolno! - krzyknął po konsultacji Kękuś.<br>- No to nie, idziemy do domu, chewra - rzekł Łapa. Górale jeszcze raz pogrążyli się w namiętnej dyskusji.<br>- Dobra, niech będzie! - zawołał Kękuś. - Ale to tylko sanitariuszka, pamiętajcie.<br>- W porządku! Obie armie wyrównały szeregi. Czarne kruki, czując krew, obniżyły lot, krążyły nisko nad drzewami. Kękuś poprawił się na spoconym już Struplu, sokolim okiem obrzucił swoje zastępy i, uniósłszy się w improwizowanych strzemionach, krzyknął strasznym głosem:<br>- Pa koniam! Oba wojska równym kłusem ruszyły ku sobie. Jeszcze dziesięć, pięć