Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Zawsze była.
- Nie, idziemy do domu.
- Ona będzie tylko sanitariuszką. Górale skupili się ciasno, naradzając się gorączkowo.
- Nie, tak nie wolno! - krzyknął po konsultacji Kękuś.
- No to nie, idziemy do domu, chewra - rzekł Łapa. Górale jeszcze raz pogrążyli się w namiętnej dyskusji.
- Dobra, niech będzie! - zawołał Kękuś. - Ale to tylko sanitariuszka, pamiętajcie.
- W porządku! Obie armie wyrównały szeregi. Czarne kruki, czując krew, obniżyły lot, krążyły nisko nad drzewami. Kękuś poprawił się na spoconym już Struplu, sokolim okiem obrzucił swoje zastępy i, uniósłszy się w improwizowanych strzemionach, krzyknął strasznym głosem:
- Pa koniam! Oba wojska równym kłusem ruszyły ku sobie. Jeszcze dziesięć, pięć
Zawsze była.<br>- Nie, idziemy do domu.<br>- Ona będzie tylko sanitariuszką. Górale skupili się ciasno, naradzając się gorączkowo.<br>- Nie, tak nie wolno! - krzyknął po konsultacji Kękuś.<br>- No to nie, idziemy do domu, chewra - rzekł Łapa. Górale jeszcze raz pogrążyli się w namiętnej dyskusji.<br>- Dobra, niech będzie! - zawołał Kękuś. - Ale to tylko sanitariuszka, pamiętajcie.<br>- W porządku! Obie armie wyrównały szeregi. Czarne kruki, czując krew, obniżyły lot, krążyły nisko nad drzewami. Kękuś poprawił się na spoconym już Struplu, sokolim okiem obrzucił swoje zastępy i, uniósłszy się w improwizowanych strzemionach, krzyknął strasznym głosem:<br>- Pa koniam! Oba wojska równym kłusem ruszyły ku sobie. Jeszcze dziesięć, pięć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego