Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 6
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
jestem wraz z synem w schronisku.
- Chwała Bogu. Niech pan siada i opowie, jak dotarł pan na Turbacz!- wołamy. Równocześnie łączymy się z dyżurką na Długiej Polanie, dziękując kolegom za gotowość do akcji.
- Po rozmowie na szczycie Wsołowej z kierowcą gazika, udałem się wraz z synem po śladach auta ciągnąc sanki z bagażem, które bez przerwy się wywracały. Po jakimś czasie dobrnąłem do kaplicy koło szlaku i dalej za śladami do szałasu, który stoi przy drodze. Zrobiliśmy sobie odpoczynek, było już szaro, potem zrobiło się ciemno, zerwał się wiatr, zaczął sypać śnieg, w świetle latarki widziałem ślady skutera śnieżnego, które prowadziły
jestem wraz z synem w schronisku.<br>- Chwała Bogu. Niech pan siada i opowie, jak dotarł pan na Turbacz!- wołamy. Równocześnie łączymy się z dyżurką na Długiej Polanie, dziękując kolegom za gotowość do akcji.<br>- Po rozmowie na szczycie Wsołowej z kierowcą gazika, udałem się wraz z synem po śladach auta ciągnąc sanki z bagażem, które bez przerwy się wywracały. Po jakimś czasie dobrnąłem do kaplicy koło szlaku i dalej za śladami do szałasu, który stoi przy drodze. Zrobiliśmy sobie odpoczynek, było już szaro, potem zrobiło się ciemno, zerwał się wiatr, zaczął sypać śnieg, w świetle latarki widziałem ślady skutera śnieżnego, które prowadziły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego