Kościół nie ma racji. Chciałem tak rzec, zamknąć to jakąś lakoniczną formułą, bez nadmiernego roztkliwiania się nad sobą czy tłumaczenia. Zwieńczenie długiej drogi i zdanie: oznajmujące, prawdziwe, męskie.<br>Staliśmy lekko spoceni w kaplicy Brancaccich, nieuważni, kwitując to, co wyczytaliśmy w przewodnikach. Rozpoznawaliśmy anegdoty z życia świętych i doznawaliśmy tej beznadziejnej satysfakcji ludzi konfrontujących bedeker z rzeczywistością. Czuliśmy się trochę jak dzieci, które podejrzały w szafach rodziców prezenty naszykowane pod choinkę i w czasie Wigilii kosztują gorzki smak falstartu, uśmiechami starając się kryć głębokie rozczarowanie. <br>Tak, wszystko się zgadzało, tylko co z tego? Nawet Wygnanie z raju, przenicowane przez dziesiątki udatnych interpretacji