z dyskoteki, patrzyli i tylko się śmiali - mówi Agata. <br>Ochroniarz Robert Zakrocki ma posturę Gołoty. Zaprzecza, że kogokolwiek bił. - Ten gość był agresywny i pijany. Miejscowi zbierali się, aby mu wlać, więc chciałem go wyprowadzić - mówi. Twierdzi, że wypchnął na zewnątrz Bartosza i Agatę, a potem oni przewrócili się na schodkach. - Ja upadłem na nich, a że jestem ciężki, to może wtedy coś mu się stało. Tam leżą wielkie kamienie, może się uderzył - twierdzi ochroniarz.<br><tit>Zakrwawiony czekał na pogotowie</><br>Policję wezwał M. Grzebyta. - Przyjechali po kwadransie. Poprosiłem, aby zadzwonili po pogotowie, ale odmówili. Zadzwoniłem sam. Karetka przyjechała po 40 minutach. Zakrwawiony