Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
Nie wiem dlaczego, nie jestem przecież wierząca, ale to chyba nie ma nic do rzeczy.
Weszłam dziś do pustego jeszcze kościoła Świętej Katarzyny, usiadłam, delektowałam się spokojem, echem gotyckiej bazyliki, które pomnaża każdy stukot, kaszlnięcie, każde skrzypnięcie drewnianych ław i krzeseł. W takich chwilach można spotkać tu Boga, ale kiedy schodzą się ludzie, ucieka jak najdalej. Wypędzony ze swego domu, włóczy się po mieście. Widziałam go, jak spacerował po Plantach, potem grał w szachy na ławce, z dziadkami takimi jak on, widziałam, jak popijał kawę u Noworola i przez wielkie szyby patrzył na młodych ludzi tańczących pod Adasiem. Czasem wieczorami wpada na
Nie wiem dlaczego, nie jestem przecież wierząca, ale to chyba nie ma nic do rzeczy.<br>Weszłam dziś do pustego jeszcze kościoła Świętej Katarzyny, usiadłam, delektowałam się spokojem, echem gotyckiej bazyliki, które pomnaża każdy stukot, kaszlnięcie, każde skrzypnięcie drewnianych ław i krzeseł. W takich chwilach można spotkać tu Boga, ale kiedy schodzą się ludzie, ucieka jak najdalej. Wypędzony ze swego domu, włóczy się po mieście. Widziałam go, jak spacerował po Plantach, potem grał w szachy na ławce, z dziadkami takimi jak on, widziałam, jak popijał kawę u Noworola i przez wielkie szyby patrzył na młodych ludzi tańczących pod Adasiem. Czasem wieczorami wpada na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego